I promised you photos of the finished Tzeentch characters. Here's the first of them - a Chaos lord of Tzeentch on a flying disc:
Obiecałam zdjęcia gotowych Tzeenchowców, oto pierwszy - lord Tzeentcha na latającym dysku:
Close-ups of a few details that seem a bit lost in the main photos:
Painting of the crystals was described in another post.
Painting of the crystals was described in another post.
Zbliżenia na parę detali, które trochę giną na ogólnych fotkach:
Malowanie kryształów opisałam w innym wpisie.
Malowanie kryształów opisałam w innym wpisie.
And the other side:
I druga strona:
And in the meantime the chaos escalates, but the deeper I am buried in it the better it feels for me. It must be my natural enviroment LOL
Balrog keeps walking around in our flat, pulling and throwing everything to the floor. Well, it may seem to be 'everything' to us, but for him it seems to be a well planned sabotage mission ;))
A tymczasem chaos się pogłębia, ale im jestem w nim bardziej zakopana, tym mi lepiej - to chyba moje naturalne środowisko LOL
Balrog sam chodzi po mieszkaniu, wyciąga i zwala wszystko (wszystko w naszym wyobrażeniu, bo w jego widać że jest to dalece przemyślana akcja sabotażowa ;))
And today I got rid of the babysitter we had :/
I feel better now but I am also angry that I didn't listen to my intuition.
Had I listened to my inner voice, I wouldn't have decided to hire the Elderely Lady - she was just what I was afraid of: a babysitter who was a total know-it-all because "she raised her own children who made it in life".
The generation gap was too big to overcome. Everyday that she came to our place she nodded her head to show she listened to me and then did everything her own way. And later she was surprised I didn't approve of it, but did the same again. Grrrrr!
Pogoniłam dziś niedawno pozyskaną nianię :/
Ulżyło mi, ale jestem też zła na siebie, że nie posłuchałam wewnętrznego głosu.
Gdybym słuchała własnych przeczuć to nie zdecydowałabym się na Starszą Panią - właśnie tego się obawiałam: opiekunki, która pozjadała wszystkie rozumy, bo "odchowała swoje i wyrosły na ludzi".
Różnica pokoleniowa nie do przełamania. Codziennie przychodziła, kiwała głową że mnie słucha, a robiła po swojemu. Potem trochę podziwowała się, że mam do niej pretensje i od nowa. Hrrrrr
So we're left alone fighting for the 9th and 10th tooth.
But have no worries, photos of the other model should be ready soon, and later I will try to write something about painting these miniatures.
Podsumowując, zostaliśmy sami na polu bitwy z 9. i 10. zębem.
Ale nie przejmujcie się, wkrótce będę mieć zdjęcia drugiego modelu, a potem spróbuję napisać coś o malowaniu tych modeli.
Lord nie odbiega jakościowo od innych Twoich prac na które patrzę z przyjemnością :) Ale fotka zimnego lorda na zimnym tle.. zlewa się niemiłosiernie przez co trudniej się go ogląda. Może jakieś inne tło? Druga rzecz to dysk, jak dla mnie jest trochę za nisko nad powierzchnią podstawki i wygląda jakby miał wyszorować tym talerzem parę kamieni ;)
ReplyDeletePoza tymi drobiazgami... znów wielkie WOW!
Very nice model. I love you Tzeentch models and have had discussions about the Lord on disc you did in 2009 and how I have not seen anyone duplicate the cloth. Optical shift with translucent areas immediately made me a fan of your work. Very technical. The recent pictures you have posted here on the blog have been nothing less than pure inspiration, from using the shells, to the never before seen crystal effects you did on the pieces of acrylic rod. Praise aside, I agree with firing the baby sitter. When someone works for you, they should listen. If not, it should be no surprise when they get fired for that exact reason. And kids will always get into stuff they're no suppose to. It's part of the deal :)
ReplyDeleteSUPEEERRRR!!!! :D
ReplyDeleteFantastic piece of art, Ana! I love the green-bluis tones, the way you used the shell, or what you didi with the crystals. The freehand on the cloth and blue demon flowing out of the disc are wonderfull...
ReplyDeleteŚwietny model, kawał niezłej pracy, detale z piórkami wyszły ci zabójczo, fajnie było by zobaczyć jak je tworzysz krok po kroku, bo patrząc na efekt końcowy jest to dosłownie czarna magia [ jak 1 próba zmiany pełnej pieluszki u ruchliwego dziecka:D]
ReplyDelete