All the best in the 2013 for you!
I've been waiting for it impatiently, because it seems like a "New Age" to me. :D
As I just love planning, I created a bright image of my future and now am looking forward for all those great things to come true. ;)))
I am starting with a long tutorial for you, but we'll get to it later in this post. And meanwhile...
Wszystkiego dobrego w 2013 roku!
Czekałam na niego z niecierpliwością, bo jawi mi się niczym "Nowa
Era". :D
Ponieważ uwielbiam planować, zakreśliłam sobie wspaniały obraz
mojej przyszłości i już się nie mogę doczekać kiedy się te
wszystkie wspaniałości ziszczą. ;)))
Zacznę od długiego tutoriala dla Was, ale do niego dojdziemy nieco później w tym wpisie. A tymczasem...
A crazy holiday period is coming to its end for me. It was made even crazier due to illness of the three of us. Are holidays as exhausting on your planets as they are on mine?
Właśnie kończy się dla mnie zwariowany okres okołoświąteczny
okraszony chorowaniem całej naszej trójki. Czy na Waszych planetach święta są równie wyczerpujące co na
mojej?
After such a marathon (including helping Santa Claus by buying presents, preparing to two Christmas Eves and two holidays - which leads to an instinctive urge to fill the fridge because shops are going to be closed and you can never know if you are going to be given any leftovers from holiday tables, and finally radical cleaning of our whole place in case any guests are going to pay us a visit, oh and then the New Year's Eve party and preparations for it! I don't even feel like remembering it again!)...
So after such a marathon of "relaxing" one is authentically happy about getting back to normal work, even if they work at a factory on production line.
Po takim maratonie (związanym jak by ktoś nie doświadczył z:
kupowaniem prezentów zamiast św. Mikołaja, szykowaniem się do
dwóch Wigilii i dwóch dni świąt, i co niesie za sobą
instynktowną potrzebę wypełnienia lodówki po brzegi, bo sklepy
będą pozamykane, a nigdy nie wiadomo czy skapną się jakieś
półmiski/resztki z gościnnych wigilijnych stołów, i na ostatku z
gruntownymi porządkami na wypadek gości, aaaaach a zaraz po tym
Sylwester i znów przygotowania! Nie chcę już tego wspominać!)...
A więc po takim maratonie 'wypoczywania' człowiek się autentyczne
musi cieszyć z powrotu do pracy, choćby pracował w fabryce na
taśmie.
A year before we also had additional confusion from having to come up with some ideas of Christmas gifts for Balrog (we also created a list for aunts, grandmas, etc. - the list was as long as a roll of toilet paper). This year there was no such problem - our two-years-old son got down to creating the wishlist in early November.
And in the letter to Santa there was the gaudiest backpack I've ever seen, a doggie, pirate's red parrot imaginatively named Ara, small girl and a large boy (brother would also be accepted) and a bull swimming in a fishbowl with a fish named with the world's most beautiful name: Balrog :-D
Oh, how much simpler our lives became thanks to this letter ;-)
W zeszłym roku mieliśmy dodatkowe zamieszanie zw. z wymyślaniem
prezentów gwiadkowych dla Balroga (listę tworzyliśmy również na
użytek cioć, babć itd. - lista jak rolka papieru toaletowego). W
tym roku nie było problemu - nasz dwuletni syn już na początku
listopada zaczął tworzyć listę prezentową.
A w liście do Mikołaja znalazł się zilustrowany najbardziej
pstrokaty plecak jaki widziałam, piesek, czerwona papuga piracka o
fantazyjnym imieniu Ara, mała dziewczynka i duży chłopiec (może
być braciszek) i byk co by pływał w akwarium razem z rybką o
najpiękniejszym imieniu świata - Balrog :-D
O ile nasze życie stało się prostsze z tym listem ;)
After such a season I am happy to be back to blogging matters:
I dug myself in WIP pictures, and what does it mean for you? Not much unfortunately. I can hardly come up with a good system of selecting them. The "New Age" is supposed to motivate me, and problems are supposed to solve themselves on their own. Well, we will see...
Po takim sezonie chętnie wracam do blogowych spraw:
Zakopałam się w zdjęciach WIP i nic z tego nie wynika dla Was -
jakoś ciężko mi wypracować system przebierki. "Nowa Era"
ma działać motywująco, a problemy mają się same rozwiązywać -
zobaczymy.
To prove that my intentions are sincere and clean, let me share a detailed photo report from painting Wyrd's Rasputina model in HR Giger-inspired motifs.
W ramach szczerych chęci podzielę się z Wami dość szczegółową fotorelacją na temat malowania Wyrdowego modelu Rasputiny w Gigerowskie motywy.
Kiedy sięgnęłam po podstawkę skojarzenie klimatu modelu było tak silne, że sama nie wiem co bym zrobiła, gdyby klient odpisał, "nie".
Ale co się dziwić? Skoro świat jest nafaszerowany
Gigerem, to co dopiero moja mała główka. Zaczęłam od tego na co miałam gotowy pomysł, czyli twarz na podstawce (od
Scibor Monstrous Miniatures).
Nie chciałam kopiować żadnej konkretnej grafiki, raczej wykorzystać motyw i dopasować go kompozycyjnie. Zależało mi jednak by motywy te budziły wspomnienie obrazów HR Gigera.
Czego po czasie żałuję? To że nie zdecydowałam się na wbicie śrub w poliki - wciąż chodzi mi to po głowie.
Jak malowałam podstawkę Rasputiny
Oto obrazy z których czerpałam motywy dla twarzy z podstawki:
A to moja początkowa paleta, kolory, z którymi zaczynałam malowanie:
Ponieważ na tym etapie planowałam malowanie wielu małych detali, jako swój podstawowy pędzel wybrałam 3/0 z serii Raphael 8404.
No, to ruszamy malować...
Pamiętajcie, aby podczas malowania korzystać z tego, że możecie obracać model - ustawiać go tak, by
pociągnięcia pędzla nie stanowiły wyzwania.
Tu zależało mi na
ładnych, okrągłych zakończeniach prążków, więc odwróciłam
model tak, by ciągnąc linię z góry, zaokrąglenie samo powstawało
bez poprawek.
Wiem, że każdy
inaczej trzyma pędzel, więc sami starajcie się obserwować pracę
pędzla i jak optymalnie można to wykorzystać. Takie drobiazgi
bardzo ułatwiają malowanie - przyspieszają.
Dodałam małe smaczki, takie jak cień pod diademem. Mogą się one wydawać jedynie subtelnymi zmianami w całościowym obrazie, ale mam wrażenie, że dodają dużo do ostatecznego wrażenia i poczucia kompletności pracy:
Czasem miałam wrażenie, że lepiej będzie przełamać powierzchnię, dzieląc ją na mniejsze płaszczyzny. W rzeczy samej, czasami to "przełamywanie" traktowałam dość dosłownie. ;)
A tak wyglądała moja paleta, kiedy kończyłam malowanie głowy. Dużo bogatsza niż na początku, prawda?
Oto zdjęcie ukończonej głowy. Dużo lepiej pokazuje wszystkie odcienie, niuanse i przebarwienia niż moje skromne WIPy:
Jak malowałam przód płaszcza Rasputiny
Oto od czego zaczęłam pracę z płaszczem:
Na płaszcz dobierałam po trosze takie wzory które będą się komponować, ale też i te przeze mnie bardziej lubiane.
Czasem wypukłości, albo krawędzie powierzchni sugerują mi miejsce na wkomponowanie wzoru. Zdjęcie jest płaskie, więc może być Wam ciężko dostrzec wody takiego rozmieszczenia.
Kiedy rozplanowałam pierwsze trzy motywy graficzne, okoliczna przestrzeń kształtem i cieniami inspirowała do właśnie takiego zastosowania (tj. umieszczenia tam czaszki i korpusu kobiety):
A tu kolejny motyw z Gigera dopasowany do krawędzi peleryny:
Za to prawa dolna część, pod stopami Rasputiny, prosiła się o coś, co dla politycznej poprawności określę jako "ryby":
Po pokryciu przodu płaszcza freehandami, uznałam, że mogę potraktować tę część pracy jako zakończoną:
Jak pomalowałam tył płaszcza Rasputiny
Trochę się zamieszałam i zapomniałam uchwycić aparatem wcześniejsze etapy malowania tej części figurki, więc najwcześniejsza fotka tyłu płaszcza jest taka:
W tym przypadku moją inspiracją były dwie prace HR Gigera:
Ponieważ musiałam zacząć od większych detali, jako główny pędzel wybrałam 1 z serii Raphael 8404.
Rozplanowałam czaszki na wypukłościach peleryny i wzięłam się za plecionkę. Schemat działania będzie widoczny na następnych ujęciach. Namalowanie tak przestrzennej plecionki sprowadzało się do u mnie do:
- namalowania kresek/pasków,
- rozdzielenia ich między klasyczną czarną linią podziału tworzącą nieusystematyzowaną plecionkę,
- naniesienia glaze/warstwy laserunku na całą powierzchnię,
- namalowania kolejnych pasków,
- ponownego rozdzielenia ich klasyczną linią podziału tworzącą nieusystematyzowaną plecionkę,
- kolejnej fazy rozjaśniania co bardziej wizualnie wysuniętych pasków na front i podkreślenia tym samym oświetlenia zenitalnego modelu,
- i znów nałożenia glaze/laserunku po całości,
... i tak dalej, aż osiągnęłam efekt końcowy. Przyjrzyjcie się tej metodzie sami na kolejnych fotkach. Po tym tło było gotowe do nałożenia na nie kilku czaszek.
By odrobinę odróżnić je kolorystycznie, cieniowałam czaszki dodając odrobinę takiego koloru:
Choć różnica nie jest może uderzająca, pozwoliła mi na wyróżnienie i wizualne wysunięcie czaszek z tła, co możecie zobaczyć na tym zdjęciu, wierniej oddającym kolory:
Jak dodałam paproć do podstawki Rasputiny
Kiedy główny model był ukończony, zdecydowałam się nieco podrasować podstawkę. Dzięki temu mogę pokazać Wam jak bawiłam się z paprocią:
Przy całym moim zachwycie do tego wzoru podstawek, jedno muszę przyznać: rzeźba motywów roślinnych nie ułatwia malowania. Żeby prawdziwa paproć nie odróżniała się specjalnie od tej dość brutalnie wyrzeźbionej, musiałam tę prawdziwą nieco przerysować i skarykaturyzować.
Jak widzicie, nałożyłam laserunek, a potem suchym pędzlem rozjaśniłam przed nałożeniem paproci na podstawkę. Potem tylko nieco skorygowałam cieniowanie i ukształtowałam moją paproć.
Użyłam silnego żelu do modelowania włosów, żeby utrwalić kształt paproci:
Widzicie jak dołożona paproć wzbogaciła podstawkę?
Rasputina - ukończony model
Gotowe, mój model był gotowy!
Teraz możecie sobie zobaczyć gdzie wykorzystałam poszczególne inspiracje z prac HR Gigera:
A oto skończony model.
Myślę, że pytanie "jak pomalować Rasputinę" zyskało przynajmniej jedną, choć pewnością nie jedyną, odpowiedź.... Ale jeśli macie jakieś inne pytania, po prostu zapytajcie. Postaram się udzielić odpowiedzi i pomóc o ile będę w stanie.
Jestem bardzo ciekawa co zrobicie ze swoimi własnymi interpretacjami tej figurki. Nie mogę się doczekać Waszych wersji!
A jeśli ktoś chce więcej?
Artykuł w takiej formie, jaką zaprezentowałam, to już całość i wydaje mi się, że zarówno treść, jak i rozmiar zdjęć pozwalają na prześledzenie całego procesu malowania. Jeśli jednak ktoś jest zainteresowany dalszym drążeniem tego tematu, to zapraszam do
angielskiej wersji artykułu opublikowanej na Chest of Colors.
Dziękuję za Waszą uwagę i życzę miłego korzystania z poradnika!
Thanks for your interest and enjoy the tutorial!